🥊 Naturalizm W Rozdziobią Nas Kruki Wrony

"Koń zaczyna głośno rżeć, widząc stado zlatujących się w kierunku wozu wron Jedna z nich zaczyna dziobać głowę zabitego zwierzęcia, za chwilę dołączają do W innych opowiadaniach także często poruszany jest temat braku wrażliwości na ludzkie cierpienie, obojętności wobec bliźnich, którym przydałaby się pomoc, a nawet osiągania korzyści z nieszczęścia innych. Kolejne opowiadania: "Rozdziobią nas kruki, wrony" i "Echa leśne" poruszają temat powstania styczniowego. Pierwsze z nich Klucznik (Rozdziobią nas kruki i wrony) - Lao Che, w empik.com: 3,99 zł. Przeczytaj recenzję Klucznik (Rozdziobią nas kruki i wrony). Pobierz Rozdzióbią nas i więcej Notatki w PDF z Dyplomacja tylko na Docsity! Brutalnie prawdziwa rzeczywistość – Rozdzióbią nas kruki, wrony…. Stefana Żeromskiego jako przykład naturalizmu w literaturze Wprowadzenie Przeczytaj Mapa myśli Sprawdź się Dla nauczyciela Bibliografia: Źródło: Eliza Orzeszkowa, Gloria vics, [w Nie rozdziobią nas kruki ni wrony, ani nic! Nie rozszarpią na sztuki Poezji wściekłe kły! Ruszaj się, Bruno, idziemy na piwo; Niechybnie brakuje tam nas! Od stania w miejscu niejeden już zginął, Niejeden zginął już kwiat! Nie omami nas forsa ni sławy pusty dźwięk! inną ścigamy postać: Realnej zjawy tren! Symbolika tytułu „Rozdziobią nas kruki, wrony…”. Nowela Stefana Żeromskiego: „Rozdziobią nas kruki, wrony…”, która ukazała się drukiem w 1895 roku poza cenzurą w Szwajcarii, jest swoistym rozrachunkiem autora z sytuacją, w jakiej od ponad stu lat znajdowała się Polska, podzielona na trzy zabory. Utwór jest patriotycznym Naturalizm W Rozdziobią Nas Kruki Wrony. About press copyright contact us creators advertise developers terms privacy policy & safety how youtube works test new features press copyright contact us creators. Read 18 reviews from the world's largest community for readers. Nie rozdziobią nas kruki Lyrics. Nie rozdziobią nas kruki. Ni wrony, ani nic. Nie rozszarpią na sztuki. Poezji wściekłe kły. Ruszaj się, Bruno. Idziemy na piwo! Niechybnie brakuje tam nas Dzieło Stefana Żeromskiego Rozdziobią nas kruki, wrony bez większego wstydu można ustawić w szeregu obok popularnych dzisiaj horrorów. Budzi bowiem swoim klimatem mrożące krew w żyłach wizje, które straszą swoim realizmem. UE2DFN. Lektury szkolne Nowela „Rozdziobią nas kruki, wrony...” zawiera aluzje do upadku powstania styczniowego. Uznawana jest za jedno z najbardziej poruszających opowiadań Stefana Żeromskiego. Streszczenie wraz z opracowaniem podrzucamy w jednym miejscu. Słuchaj Stefan Żeromski – Rozdziobią nas kruki, wrony... Spis treściRozdziobią nas kruki, wrony... - najważniejsze informacjeRozdziobią nas kruki, wrony... - streszczenieRozdziobią nas kruki, wrony... - opracowanie Znasz choć trochę twórczość Stefana Żeromskiego? Po wysłuchaniu streszczenia jego opowiadania pod tytułem „Rozdziobią nas kruki, wrony...” na pewno zmienisz trochę zdanie o tym pisarzu. Do swojego klasycznego rezerwuaru tematów Żeromski dodał tutaj kwestie niepodległości i powstańców styczniowych. Choć to bardzo krótkie opowiadanie, autor przemyca w nim bardzo ważne treści. Wyobraź sobie tylko tę scenerię: jest koniec powstania styczniowego, ledwie świta, wokół ponury, jesienny krajobraz. Za chwilę na twoich oczach rozegra się dramatyczna scena, której znaczenie postaramy się tobie przybliżyć najprościej, jak się da. Ale od początku. Dziady cz. III - streszczenie, opracowanie Rozdziobią nas kruki, wrony... - najważniejsze informacje „Rozdziobią nas kruki, wrony...” to opowiadanie Stefana Żeromskiego o patriotycznym wydźwięku. Bohaterem utworu jest Szymon Winrych – młody mężczyzna, który bierze udział w powstaniu styczniowym. Jego zadaniem było dostarczenie walczącym broni. Ten cenny ekwipunek mężczyzna przewoził pod stertą siana na zwykłym wozie, ciągniętym przez konie. Autor opisuje jego tragiczną śmierć z rąk Moskali, a następnie zbezczeszczenie zwłok przez mieszkającego w okolicy chłopaka. W ten sposób Żeromski chciał pokazać, że prawdziwym powodem klęski powstania był brak wspólnoty w narodzie, brak zaangażowania i świadomości politycznej ze strony najbiedniejszych warstw społeczeństwa. O czasie i miejscu akcji trochę już wspominaliśmy. Jest rok tysiąc osiemset sześćdziesiąty trzeci – pamiętaj, to wtedy wybuchło powstanie styczniowe. Walki trwają już od kilku miesięcy, a w powietrzu daje się wyczuć nadchodzącą klęskę. Jest jesień, ziąb, deszcz – ponury krajobraz, który idealnie oddaje stany duchowe powstańców. Nasz bohater znajduje się na Kielecczyźnie, wiezie broń do oddziału walczących. Nastaje trzeci dzień drogi, dopiero świta. Szymon jest w okolicach Nasielska, kiedy zostaje napadnięty przez Rosjan. Co stanie się dalej? Dowiesz się, słuchając właściwego streszczenia. Głównym bohaterem opowiadania „Rozdziobią nas kruki, wrony...” jest Szymon Winrych. Jest on powstańcem styczniowym. Wie co prawda, że ten narodowowyzwoleńczy zryw dogorywa, ale mimo to nie chce się poddać. Walczy do upadłego, uparcie dąży do celu, nie straszny mu głód, ziąb, strach przed śmiercią czy samotnością. Jest wytrwały i konsekwentny, ale cechy te wynikają ze świadomości, że po klęsce powstania stery przejmą jego przeciwnicy. Stara się nie dopuścić do tego, żeby lojaliści i przeciwnicy idei postępu udowadniali, że powstanie styczniowe było bezsensownym rozlewem krwi. Szymon Winrych ma w sobie coś z romantyka. Pamiętasz te wielkie romantyczne postaci: Konrada Wallenroda, Jacka Soplicę, Gustawa z „Dziadów” Mickiewicza? Wszystkich tych bohaterów cechowała niezachwiana wiara w ideę, samotność oraz brak pewności, że ich życiowa misja zakończy się powodzeniem. Mimo to wszyscy, i Szymon Winrych również, mieli ogromną wolę walki. Poza Szymonem Winrychem w opowiadaniu pojawia się również postać chłopa. Nie wiemy o niej zbyt wiele, ani jak się nazywa, ani skąd pochodzi. Żeromski pisze tylko, że był to ubogi człowiek z najbliższej wioski. Dopuszcza się strasznego czynu. Bezdusznie i bezrefleksyjnie okrada zwłoki Szymona Winrycha, a konia, zaprzęgniętego do wozu z bronią, skazuje na śmierć w męczarniach. Dlaczego to robi? Żeromski chce pokazać w ten sposób kontrast: moralność i jej brak, utopijny patriotyzm i brak jakiejkolwiek świadomości narodowej, bohaterstwo i ludzką bezduszność. Aby podkreślić tę przepaść między dwoma bohaterami utworu, autor pisze nawet, że chłop dokonywał grabieży, delektując się tym, co robi. Żywoty świętych - streszczenie, opracowanie Rozdziobią nas kruki, wrony... - streszczenie Wyobraź sobie zimny, deszczowy, jesienny poranek. Szymon Winrych w taki właśnie poranek podróżował wozem zaprzęgniętym w konie w okolice Nasielska. To trzeci dzień jego drogi. Celem jest dostarczenie oddziałom powstańców broni, skrzętnie ukrytej pod chrustem i stertą siana. Bohater nocami pilnuje cennej przesyłki, a w dzień przemierza kolejne kilometry. Wygląda bardzo niepozornie: ma podarte, stare łachmany i dziurawe buty. Wóz ciągną dwa rasowe konie pociągowe. Nie należą do Szymona, wynajął je od hodowcy. Mówimy o nich, bo staną się ważnym elementem następnych wydarzeń. W powietrzu czuć już klęskę powstania, a w Szymonie trudno rozpoznać dawnego, wesołego Jędrka. Tak – Jędrka, bo Szymon Winrych to tylko pseudonim, prawdziwe imię i nazwisko bohatera to Andrzej Borycki. Mimo zbliżającej się klęski bohater nie traci wiary w sens powstania. Do ostatniego momentu jest lojalny idei niepodległościowej. Nie poddaje się, choć wszystko wskazuje na rychłą klęskę i kolejne lata niewoli. Wtedy na horyzoncie pojawia się zagrożenie. Szymon dostrzega Moskali. Próbuje uciekać, ale niestety bezskutecznie. Nie udaje mu się także uwolnić z zaprzęgu koni. Napastników jest aż ośmiu, bez trudu go obezwładniają i błyskawicznie dostrzegają, że bohater przewozi broń. Biorą go wtedy w krzyżowy ogień pytań, ale Szymon ma tylko jedną odpowiedź: „Głupiś”. Prosi jednak, żeby pozwolili mu odejść wolno i darowali życie. Jak pewnie się domyślasz, lamenty bohatera nie przynoszą efektu. Moskale bestialsko mordują powstańca – bagnetem przebijają mu pierś, a potem także brzuch. Następnie pada strzał, który rozłupuje głowę bohaterowi i rani jednego z koni. Później oprawcy przeszukują kieszenie Szymona. Jakie jest ich zdenerwowanie, kiedy okazuje się, że chłopak wypił całą gorzałkę, jaką miał przy sobie. Ta złość popycha ich do kolejnych aktów okrucieństwa. Rozbijają butelkę o czaszkę bohatera, a skrawkami szkła kaleczą mu policzki. Zaczyna padać deszcz. Pod wpływem kropel Szymon odzyskuje przytomność. Jedyne, co przychodzi mu do głowy, to zmówić modlitwę. Zwraca się więc do Boga i wypowiada słowa: „Ojcze nasz”, prosząc o odpuszczenie win. W głębi duszy wierzy w swoją nieśmiertelność. Drugi koń z zaprzęgu, któremu udało się uniknąć kuli, jest bardzo przestraszony tym, co się dzieje. Obwąchuje głowę Szymona i zdaje się czuć, że mężczyzna nie żyje. Wtedy lęk potęguje się i zwierzę próbuje uwolnić się z zaprzęgu. Kopie i wierzga tak intensywnie, że łamie nogę w próbie ucieczki. Zwierzę męczy się bardzo i cierpi katusze. Zaczyna rżeć głośno z bólu, a w oddali dostrzega stado wron, lecących w jego kierunku. Ptaszyska zlatują się nad ciałami zamordowanego powstańca i konia zaprzęgowego i zaczynają je rozdziobywać. Wyobraź sobie, jak straszny musi to być widok. Wtedy, wydawałoby się, że nadchodzi pomoc. W oddali pojawia się sylwetka mężczyzny. To mieszkaniec pobliskiej wsi. Ten prosty człowiek, widząc zwłoki, poczyna odmawiać pacierz. Następnie przeszukuje kieszenie niebogi, a kiedy okazuje się, że są puste, zdejmuje z Szymona resztki garderoby i owija nimi karabiny. Potem odchodzi. Mija godzina, a chłop wraca na miejsce tragedii. Tym razem w towarzystwie pary koni. Uwalnia z zaprzęgu chore zwierzę. Pamiętasz? Drugi z koni złamał nogę, próbując się uwolnić. Po wstępnej obserwacji stwierdza, że biedaczysko jest zbyt słabe, żeby mogło mu się do czegokolwiek przydać. Postanawia je więc udusić. Szamocze się, męczy, próbuje, ale nie udaje mu się skrócić męki stworzenia. Zaprzęga więc swoje konie i odjeżdża. Mija zaledwie kilka godzin, jest już popołudnie, a chłop znów wraca. Tym razem po to, żeby obedrzeć z martwego zwierzęcia skórę. Liczy, że drugi też już padł z wyczerpania. Zwłoki Winrycha i oskalpowanego konia zakopuje w kartoflanym dole. Wraca do domu z poczuciem zadowolenia i wdzięczności Bogu za to, że zesłał mu tyle, jak to ujął, „żelastwa i rzemienia”. Jesienny krajobraz rozrywa końskie rżenie. Chłop odwraca się i dostrzega, że ciągle jeszcze żywy koń zwraca łeb w stronę mogiły powstańca. Nad prowizorycznym grobem krąży stado wron. Tak kończy się opowiadanie Stefana Żeromskiego. Wiesz już, skąd pomysł na taki tytuł? Śmierć Szymona była pozbawiona sensu, chwały, bohaterstwa. Zginął z rąk o wiele silniejszych napastników, a jego ciało nie zostało po śmierci odpowiednio uszanowane. Do końca chciał wierzyć w słuszność własnych przekonań i idei, ale wcale nie zginął w ich służbie. Kruki i wrony, które zlatują się najpierw nad jego martwym ciałem, a później mogiłą, Żeromski określa mianem trupojadów, dbających wyłącznie o zaspokojenie własnego głodu. Tytuł noweli nawiązuje bezpośrednio właśnie do tej sceny. Co ciekawe, jej opis zwraca uwagę na jeszcze jeden symboliczny wymiar. Kruki i wrony zdają się u Żeromskiego mieć cechy ludzkie: cierpliwość, rozwagę, a nawet umiejętności dyplomatyczne – nie przystępują wszak do żeru od razu. Ich działanie jest nawet w pewien sposób przemyślane. A teraz zwróć uwagę na sytuację polityczną, w jakiej wówczas znajdowała się Polska. Tak, tak, był to moment zaborów. Dostrzegasz pewne podobieństwa między Rosją, Prusami i Austrią – krajami odpowiedzialnymi za rozbiór naszej ojczyzny – a tytułowymi krukami i wronami? Los Szymona symbolizuje w tym utworze losy wielu Polaków, którzy bezskutecznie podejmowali próby przywrócenia swojej ojczyźnie niepodległości. Mimo niebezpieczeństw i surowych kar gotowi byli położyć na szali własne życie w imię dobra całego kraju. Ta symboliczna wymowa utworu jeszcze wyraźniej podkreśla jej sens ideologiczny. Powtórzmy, chodzi o brak jedności narodowej, brak wspólnoty i niską świadomość polityczną społeczeństwa, przez które powstanie styczniowe po prostu nie mogło się udać. Rozdziobią nas kruki, wrony... - opracowanie „Rozdziobią nas kruki, wrony...” to krótkie, zaledwie kilkunastostronicowe opowiadanie Stefana Żeromskiego, którego głównym bohaterem jest Szymon Winrych – powstaniec styczniowy. Autor opisuje tragiczną śmierć mężczyzny, który zginął z rąk Moskali. Najbardziej wymowne w tym utworze jest jednak to, co stało się z Szymonem po jego śmierci. Zwłoki bohatera zostały ograbione przez biednego chłopa, jego konia obdarto ze skóry, a następnie pochowano w kartoflanym dole. Ta symboliczna scena pokazuje prawdziwe – zdaniem autora – powody upadku powstania styczniowego: brak wspólnoty, jedności narodowej, a także niską świadomość polityczną i ideologiczną najniższych warstw społecznych. Żeromski nie wyraża w ten sposób potępienia wobec chłopów, którzy nie zaangażowali się w walkę, a jedynie obrazuje motywy ich postępowania. Zastanawiasz się pewnie, dlaczego chłop z opowiadania Żeromskiego dopuścił się takich czynów. Pomyśl, że jest to pewnego rodzaju metafora. Jak myślisz, jakie warstwy społeczne brały udział w powstaniu? Czy byli wśród nich chłopi? Była to wtedy najliczniejsza warstwa społeczna, ale przez lata szerzenia ciemnoty, wyzysku i cierpień, przestała się identyfikować ze sprawą polską. Żeromski pokazuje w ten sposób, że powstanie styczniowe nie miało szans powodzenia ze względu na brak jedności narodowej. Ludzie prości, w których drzemie przecież ogromna siła, za najważniejsze wartości w życiu uważali pełny żołądek i dach nad głową, słowem – przetrwanie. Chłop-nędzarz w najmniejszym nawet stopniu nie był świadomy, jak wielkie zło moralne wyrządza jego czyn. Ograbia ciało zmarłego Szymona ze wszystkiego, co mogłoby mieć jakąkolwiek wartość. Co ciekawe, Żeromski opisuje tę scenę, nie oceniając poczynań chłopa. Pisze te słowa bez cienia potępienia. W ten sposób obrazuje, że chłop zachował się tak, jak historia i życie go nauczyły. Przez wieki przecież był w niewoli, ciemiężony przez obowiązek pańszczyźniany, nędzę, ciemnotę. W ten właśnie sposób nauczyli go żyć panowie i patroni. „Rozdziobią nas kruki, wrony...” nie jest zatem utworem o bólu związanym z klęską powstania styczniowego. Żeromskiemu chodziło o coś innego. Chodziło o pokazanie, że powstanie od początku było skazane na porażkę. Dla autora sprawą najbardziej bolesną była niegotowość polskiego społeczeństwa na taki zryw, niedojrzałość duchowa i nieświadomość polityczna zdecydowanej części narodu. Te właśnie nastroje symbolizuje postać chłopa. Choć czyn, którego się dopuścił, może budzić w tobie niezgodę, odrazę i potępienie, pamiętaj, że to zachowanie ma symbolizować nieświadomą, niezaplanowaną zemstę za lata niewolniczej pracy, wyzysku i nieustanne go poniżanie. I na koniec kilka słów dla ambitnychSpróbuj zastanowić się nad głębszym sensem sceny z chłopem, obdzierającym konia ze skóry i okradającym zwłoki powstańca styczniowego. Żeromski wykorzystywał motyw wrogości chłopów do powstańców również w innych swoich tekstach, na przykład w „Wiernej rzece” albo „Echach leśnych”. Autorowi „Przedwiośnia” zależało bowiem na poruszeniu mniej oczywistych kwestii związanych z klęską powstania styczniowego. Podkreśla w ten sposób nieświadomość duchową chłopów, brak świadomości politycznej, kompletną niewiedzę na temat tego, co się właśnie wokół nich dzieje. Ta najuboższa warstwa społeczna (choć nie tylko ona) przejawiała niedojrzałość ideologiczną, która nakazywała im schwytać niedobitych powstańców, oczekiwać za to medali od zaborców, a także ograbiać ich z resztek tego, co im pozostało. Bardzo ciekawy jest również jeden szczegół związany z pochówkiem powstańca. Zwróciłeś na to uwagę? Zauważ, że ciało Szymona Winrycha i jego konia trafia do tej samej mogiły. Jak myślisz dlaczego? Jedną z możliwych interpretacji tej sceny jest stosunek chłopa zarówno do zmarłych, jak i żyjących. Odnosił się z brakiem szacunku do powstańców, którzy jeszcze walczyli o wolność całego narodu polskiego, a także do tych, którzy w tej walce polegli. Zwłoki konia i jego właściciela były dla niego tak samo ważne. Zrobił z nich taki sam użytek. Dlatego właśnie Szymon trafił do kartoflanego dołu razem ze swoim wierzchowcem. No dobrze, ale jaki sens wobec tego ma modlitwa chłopa nad zwłokami Szymona? Modlił się o jego zbawienie? A może raczej o odpuszczenie win, których zamierza się dopuścić? Czy też jest to pacierz dziękczynny? W końcu słowa modlitwy tylko na chwilę powstrzymują chłopa od realizacji grabieżczych zamiarów. Ledwie skończył wypowiadać słowa: „Ojcze nasz”, a już z błyskiem w oku przystąpił do przeszukiwania kieszeni zmarłego. Dostrzegasz tu pewną groteskowość? Bardzo słusznie, ma ona podkreślić, w jaki sposób chłop reaguje na śmierć bohaterów walczących o wolność i przyszłość całego narodu. Lektury szkolne - filmy. Ekranizacje książek, które pomogą w nauce Bernd Heinrich, emerytowany już badacz z amerykańskiego University of Vermont, z czystej ciekawości prowadził – nieraz godzina po godzinie – obserwacje rozkładających się zwierzęcych zwłok czy odchodów. A to wyłożył pod swoją chatą truchło potrąconego jelenia znalezionego przy drodze, a to obserwował, co dzieje się z padliną łosia, a to podrzucał chrząszczom grabarzom padłe myszy i ptaki. Truchła z każdą godziną pachniały coraz gorzej, a badacz cierpliwie obserwował zwierzęta ucztujące na padlinie – w tym skrzętnie liczył chrząszcze, które z martwego ssaka się rozbiegały. Dzięki tym obserwacjom czytelnik może jednak sporo dowiedzieć się niezwykłym życiu padlinożerców siedząc wygodnie w fotelu. A opowieść ta jest naprawdę ciekawa. Bo wcale nie jest powiedziane, że życie motyli, pszczół, bocianów czy sów jest bardziej interesujące od zwyczajów gnojarzy, much plujek czy kruków. Poza tym pasjonująca jest historia tego, co dzieje się z ciałem po śmierci. Bo w końcu to zwierzęcym grabarzom zawdzięczamy obieg materii w przyrodzie i to, że w lasach nie zalegają tony odchodów czy truchła milionów padłych zwierząt. Heinrich w swojej książce opisuje np. pogrzeb myszy urządzony przez chrząszcze grabarze. Owadom tym zwłoki małych ssaków czy ptaków potrzebne są, aby złożyć w nich jaja. Kiedy samiec znajdzie padlinę, przywabia samicę i chrząszcze próbują przemieścić padłe zwierzę w miejsce, w którym będzie się je dało zakopać w ziemi. Badacz opisuje, że owady te wpełzają pod spód truchła i odwrócone na grzbiety przesuwają je swoimi nogami. Kiedy padlina trafi już na miejsce „pochówku”, grabarze wykopują pod zdechła myszą ziemię i w ten sposób zwłoki stopniowo zapadają się w tym dziwnym, zbudowanym przez zwierzęta grobie. Owady usuwają z padliny futro lub pióra i spryskują ją substancjami antybiotycznymi, które zapobiegają gniciu. Dopiero wtedy można na truchle złożyć jaja, z których wylęgną się larwy. I temu nowemu pokoleniu wcale nie przeszkadza, że rodzi się w grobie i pożywia zwłokami innego stworzenia. Badacz swoją uwagę poświęca również drzewom, które także mają swoich grabarzy. Proces rozkładu drzew jest niezwykle ważny dla lasów. „Ponad jedna trzecia gatunków ptaków żyjących w lesie jest uzależniona od stojących martwych drzew – bądź to pod względem pożywienia, o ile żywią się larwami chrząszczy, bądź pod względem miejsc do gniazdowania, o ile mieszkają w dziuplach. Albowiem dopiero butwienie drzewa umożliwia ptakom stosunkowo łatwe drążenie w drewnie” – pisze Heinrich i zaznacza, że tylko nieliczne dzięcioły umieją wykuć dziuplę w litym zdrowym drewnie. Heinrichowi niestraszne są także badania dotyczące odchodów. „Pewnej nocy na mniej więcej półlitrowej kupce łajna słonia w ciągu kwadransa złowiliśmy trzy tysiące osiemset gnojarzy” – pisze badacz i dodaje, że owady niezwykle sprawnie sprzątały odchody słonia – zjadając je, tocząc z nich kulki i wciągając do swoich gniazd. „Po godzinie lub dwu z buły łajna zostaje mający mniej więcej pół metra średnicy placek prawie suchej włóknistej materii, niemal do cna wyzutej z soczystych treści” – pisze. Swoją uwagę biolog poświeca również człowiekowi i jego roli w systemie obiegu materii. „Jeszcze gdy żyjemy, nasze odchody są bezpośrednio przetwarzane w chrząszcze, trawę i drzewa, które z kolei zamieniają się w pszczoły i motyle, następnie zaś w muchołówki, ziarnojady i sokoły, wreszcie znowu w trawę, a poprzez nią w jelenie, krowy, kozy i nas” – podsumowuje autor. „Wieczne życie. O zwierzęcej formie śmierci” Bernd Heinrich, Wydawnictwo Czarne, 2014 . PAP – Nauka w Polsce, Ludwika Tomala Źródło: Rozdziobią nas kruki, wrony…. Jest jednym z najbardziej poruszających opowiadań Żeromskiego, przemawia zarówno dramatyczna akcją, jak i siłą nakreślonych w tekście makabrycznych obrazów. Fabuła osadzona jest w czasach powstania styczniowego Materia fabularna realizuje się w kilku sekwencjach: • Opis jesiennego pejzażu (brak roślinności, błotniste pola i drogi, ścierniska i kartofliska, bure odpychające niebo) • Opowiadanie o straszliwej poniewierce jednego z ostatnich powstańców, Andrzeja Boryckiego, pseud. Szymon Winrych, który usiłuje przemycić broń dla swego oddziału • Makabryczny opis śmierci powstańca schwytanego i zasieczonego przez oddział carskiej armii • Obraz zbezczeszczenia zwłok przez chłopa, który okrada zmarłego • Obraz kruków i wron szarpiących ciało powstańca Obrazy szokują naturalizmem, w sposobie obrazowania nie maja nic z podniosłej atmosfery romantycznej stylistyki. Brak upiększeń, ale wskutek zastosowania techniki naturalistycznej prezentowane obrazy przemawiają sugestywnością. Opowiadanie daje również odpowiedzi na pytanie, dlaczego powstanie upadło Znajdujemy je w monologu wewnętrznym bohatera. Winrych poddaje ostrej krytyce całe społeczeństwo, które zbyt szybko się załamało, zabrakło mu wytrwałości i hartu ducha. Oskarża w głównej mierze lojalistów. Użyte w opisie ptaków rozszarpujących mózg powstańca określenia: "rozwaga", "takt", "statek", "dyplomacja" jednoznacznie przypominają frazeologię polityczną konformistów i ugodowców. W ten sposób drapieżne ptaki skonkretyzowane zostały jako symbole podejrzanej rozwagi politycznej. Wstrząsająca scena, w której chłopski nędzarz bezcześci zwłoki powstańca wskazuje na jeszcze jedną przyczynę upadku powstania, ironicznie ukazuje, jak wielowiekowe przewiny szlachty wobec chłopów mszczą się na niej samej. Wiejski nędzarz nie zdaje sobie sprawy, że postępuje niegodnie Nikt wszak nie nauczył tożsamości narodowej, a słowo: ojczyzna pozostało dla niego pustym dźwiękiem. Tematem tego opowiadania jest wątek powstania styczniowego – ukazanie śmierci powstańca. Żeromski demaskuje mit o powstaniu - wspólnej walki szlachty i chłopów, wskazuje klęskę powstania styczniowego - to był czyn, który był na nią skazany, bo nie jednoczył ludzi. Winrych wybiega w przyszłość - dopiero po klęsce ludzie będą znajdowali elementy i podstawy swojej polityki - stańczyków, lojalistów, – którzy chcieli ugody z zaborcą. Rozprawia się z gloryfikacją powstania, mówi, że twórcy będą fałszować historię. Rozprawia się ze sposobem pokazywania powstania przez pozytywistów. Winrych w swych myślach przedśmiertnych ma nadzieję na nieśmiertelność duszy oraz idei. Wierzy, że ktoś ją podejmie. Przedstawiona jest rzeczywistość powstania. Nowelka pozbawiona jest komentarza do czytelnika - mają przemawiać fakty. Chłop dziękuje Bogu za to, co udało mu się zabrać. Za postępek chłopa Żeromski wini społeczeństwo, które spowodowało jego zniszczenie. Oskarża szlachtę za ciemnotę, nędzę, niewolę i polityczną nieświadomość ludu. Przyczyny klęski powstania - miało doprowadzić do uwłaszczenia chłopów, spotkało się z ich niezrozumieniem, bo nieświadomi politycznie chłopi, wrogo nastawieni do powstańców i powstania, często nawet współpracują z Rosjanami. Wynika to z tego, że od szlachty polskiej doczekali się krzywd i niewolnictwa. Sami nie wiedzieli, w jakiej sprawie walczą, nie czuli się związani silnymi narodowymi więzami ze społeczeństwem polskim. Krytyka gotowości do współpracy z zaborcą, gdy powstanie upada. Oskarżenie szlachty za doprowadzenie chłopa do takiej sytuacji. Pokazanie skłonności chłopów do czerpania korzyści z czyjejś klęski i tragedii. Jest to tym bardziej drastyczne, jeżeli zestawimy to z heroizmem i bohaterstwem powstańców. Naturalizm - w opisach (jedzenie koni przez wrony, itd.), obrazach cierpienia; w pokazywaniu ciemnych stron człowieka; drobiazgowe, bardzo szczegółowe opisywanie zdarzeń - wrony, zabijanie powstańców.

naturalizm w rozdziobią nas kruki wrony